Punktem wyjścia w książce „Unpacking Queer Politics” Sheili Jeffreys wydanej w roku 2003 jest wspomniana w poprzednim wpisie krytyka zjawiska, które obserwowała Marylin Frye 20 lat wcześniej, czyli odrzucenia przez gejów projektu demontażu hierarchii płci, a więc i podporządkowania kobiet oraz panująca wśród nich moda na hipermęskość, przejawiającą się np. w praktykach BDSM, gejowskiej pornografii i prostytucji. Ten kult stereotypowej męskości znalazł uzasadnienie w teorii queer, o której pisałam na początku, jako o irracjonalnej wierze. Zdaniem Jeffreys program polityczny queer jest szkodliwy dla interesów lesbijek, kobiet w ogóle oraz niektórych zmarginalizowanych grup gejów. Autorka zwróciła uwagę na to, że ten cały bożek queer, który wykuwał się w latach 90-tych powinien wzbudzać oczywiste zastrzeżenia feministek i trudno powiedzieć, czemu ostatecznie mu uległy. Feministki, takie jak Frye, o której pracy było w poprzednim wpisie, akcentowały, że mężczyźni przyznali sobie prawa społeczne kosztem kobiet i doskonale rozpracowały mizoginistyczne strategie ich działania. Tymczasem teoria queer zbiła kobiety z mężczyznami z jedną grupę obywatelską LGBT bazującą na seksualności, wymazując tym samym istnienie problemu.

CHARAKTERYSTYKA LESBIJSKIEGO FEMINIZMU NA TLE ROZWOJU RUCHU QUEER

Pod wpływem zastrzeżeń do nowego, patriarchalnego podejścia gejów do spraw społecznych, popularny stał tzw. lesbijski separatyzm, czyli funkcjonowanie w grupach wyłącznie kobiet homoseksualnych. Jeffreys wskazuje, że to, czym tworzony wówczas lesbijski feminizm różnił się od queer była m.in. miłość do kobiet i stawianie ich na pierwszym miejscu. Separatystyczna organizacja, czyli organizacja złożona tylko z kobiet, stanowiła warunek konieczny, by uniknąć wszechobecnego okrucieństwa obecnego w męskiej kulturze.

Lesbijskie feministki odrzucały zarówno Freuda, jak i Foucault, czyli głównych myślicieli, którzy kształtowali ruch queer. Twórca psychoanalizy zasłynął m.in. wmawianiem kobietom tęsknoty do posiadania penisa. Osobiście uważam, że jego popularność stanowiła też pierwszy krok w stronę „odejścia od rozumu”, bo dzięki jego myśli w nauce i życiu społecznym, jako poważne argumenty zaczęto traktować nieoparte na empirii podejrzenia. Paranoicy byli modni już wcześniej, ale nikt tego tak nie umasowił, że stało się wręcz przeźroczyste. Rozsławił i od razu zniszczył psychologię jako naukę. Od przyzwolenia na zarzucanie innym niemożliwych do zweryfikowania kompleksów i pragnień, przeszliśmy do tego, że całkiem skutecznie możemy oskarżyć się o nieuświadomione uprzedzenia. Natomiast Foucault przekazał ludzkości w spadku przeświadczenie, że wszystkie relacje oparte są na władzy i po nim mamy dziś „duchologów” usiłujących cenzurować naukę niezgodną z poglądami aktywistów np. dotyczącą biologicznych różnic płci, czy negatywnych skutków blokerów dojrzewania. Warto zapytać foucaultarian, czy któryś z nich robił badania socjologiczne i faktycznie ludzie w większości odpowiadali, że priorytetem w ich życiu jest władza, czy może jest to jednak rodzina, zdrowie lub ewentualnie zarabianie pieniędzy…

Lesbijskie feministki łączyła idea, że lesbijstwo dotyczy wyboru i oporu, czyli może mieć charakter polityczny, a nie wrodzony lub wynikający z wychowania.

Wyznawały również ideę, że osobiste jest polityczne. Oznacza  to,  że  polityczne  struktury  władzy  świata  „publicznego” znajdują  odzwierciedlenie  w  świecie  prywatnym.  Dlatego  dla kobiet  „prywatny” świat heteroseksualności  nie  jest  sferą  osobistego  bezpieczeństwa,  schronieniem  przed  bezdusznym  światem zewnętrznym,  ale  intymną  sferą,  w  której  wyzyskuje  się  ich  pracę,  a  ich  ciała,  seksualność  i  emocje  są  ograniczane  i  wykorzystywane. Ale  wyrażenie  to  ma  też znaczenie uzupełniające,  które  polega  na  tym,  że  „publiczny”  świat  męskiej  władzy,  świat  korporacji,  wojska  i  parlamentów  opiera  się  na  prywatnym  podporządkowaniu kobiet.

Lesbijskie feministki odrzucały hierarchię w seksie np. w postaci odgrywania ról i sadomasochizmu. Krytykowały seksualność mężczyzn, która często przybiera formę agresji, uprzedmiotowienia, odcięcia seksu od emocji i skupienia aktu seksualnego wokół wejścia prącia w ciało kobiety. Dla kobiet seksualność realizuje się wówczas przez przyjemność w podległej im pozycji, dzięki czemu erotyzowana jest męska dominacja. Natomiast lesbijki szukały sposobu na osiągnięcie seksualnej równości.

Wolność seksualna, na którą naciskają geje, jest interpretowana przez feministki jako rozszerzenie prawa do ciała żony na całe społeczeństwo. Chodzi o historyczny obowiązek małżeński. Dlatego nie jest to ich zdaniem atrakcyjny postulat dla lesbijek.

W tamtym okresie sami homoseksualni mężczyźni nie tylko odeszli od krytyki męskiej dominacji, ale porzucali stopniowo analizę socjalistyczną, która krytycznie podchodziła do zarabiania na klubach gejowskich i innych przejawów utowarowienia seksualności. Przestali dostrzegać konieczność przemodelowania kultury patriarchalnej, bo jak argumentowali niektórzy – radykalny projekt wyzwolenia gejów jest moralizatorski i stanowi przyczynę porażki. To samo zarzucano wówczas radykalnemu feminizmowi.

Wzrost zakażeń HIV wśród  gejów, który miał miejsce w latach 80-tych spowodował jednak ponowienie gejowsko-lesbijskiej współpracy, chociaż niektórzy teoretycy queerowi, czyli w praktyce gejowscy nie kryli mizoginii, opisując swoje obrzydzenie naszą seksualnością.

Tak na marginesie dorzucę refleksję, że to w sumie przykre, że w Polsce nie mieliśmy żadnej kulturowej analizy życia seksualnego. Zarówno analizy feministyczne, jak i queerowe bywały jak dla mnie dość odlotowe. Możliwe, że to dlatego, że w Polsce homoseksualizm nigdy nie był karany, a brak opresji jest mało inspirujący 😉

Jeffreys wspomina, że moda na queer została utorowana przez feministyczne wojny o to, czy przemysł seksualny emancypuje kobiety, czy zgodnie z radykalnym feminizmem powinien być krytykowany. Grupa opowiadająca się za korzyściami z „wolności seksualnej” rozumianej także jako prostytucja, czy pornografia, chętnie odeszła w stronę teorii queer. Stanęła po stronie komercjalizacji i estetyzacji lesbijskości poprzez erotyczne zabawki, odgrywanie ról butch i femme, seks przez telefon. Natomiast radykalne feministki, tak jak i dziś uważały, że historycznie takie podejście było reprezentowane przez postacie pokroju markiza de Sade, którego władza i przywilej obejmowały prawo do swobodnego dostępu do kobiet i dzieci, zarówno w małżeństwie, jak i poza nim. Sądziły, że rewolucja seksualna, choć wyzwoliła kobiety pod pewnymi względami, to liberalizm obyczajowy przyniósł po prostu inne problemy, niż powodował konserwatyzm. Lesbijki krytykowały zarówno biseksualizm, transseksualizm, jak i sadomasochizm oraz wszelkie formy samookaleczeń.

O krytyce transpłciowości wiele było na blogu. Można na szybko przywołać Janice Raymond, która uważała, że chirurgia transseksualna dotyczy kontroli społecznej, bo jest to nakłanianie tych, którzy nie pasują do ról płciowych, by kalecząc swoje ciało, dopasowali się do nich. Narodziny teorii queer przywróciły zdaniem Jeffreys teorię odwrócenia płci u homoseksualistów, w myśl której gej to kobieta w ciele mężczyzny, a lesbijka to mężczyzna w ciele kobiety. Koalicja LGBT jest zaskakująca, bo transseksualizm był historycznie mechanizmem eliminowania homoseksualizmu. Geje i lesbijki, którzy nie umieli poradzić sobie z ideą bycia homoseksualistą, byli poddawani leczeniu, dzięki czemu stawali się heteroseksualni i tak jest do dziś np. w Iranie. Państwo zrefunduje ci bycie trans albo czeka cię więzienie. Dziwne wydawało się już wówczas także włączenie transpłciowości do polityki queer, skoro odrzuca ona stałość tożsamości. W odniesieniu do transpłciowości queerowcy raptem uznali, że istnieje coś takiego jak wrodzona transpłciowość, będąca odmienną kategorią, trzecią płcią, która powinna być wspomagana nieodwracalnymi zmianami wynikającymi z operacji lub zażywania hormonów. Aprobują jednak do dziś przekonanie o tym, że wszelkie normy seksualne są konstruowane społecznie.

W ruchu feministek lesbijskich żywe było też założenie, że każda kobieta może być lesbijką, a zatem kłamstwem jest postrzeganie lesbijskości jako outsiderskiej mniejszości. To dość podobne do tego, co postuluje współczesny queer, walczący z całą ideą stałej orientacji seksualnej. Różnica polega na tym, że teoria queer kwestionuje stałość jakiejkolwiek tożsamości i każdą, w tym lesbijską uznaje za wymysł, zaś lesbijkom chodziło chyba o to, że gdyby nie męska dominacja, okazałoby się, że ta homoseksualność faktycznie istnieje w prawie każdej z nas.

Już wtedy, czyli 20 lat temu Jeffreys pisała o tym, że queer podważa teorię ucisku kobiet, dlatego, że zmierza do idei, że istnieje wiele płci.  Foucault uważał, że zmiana społeczna ma szansę się pojawić przez transgresję, przekraczanie, czyli różne formy zabawy normami, o której wspominałam. Potem podchwyciła to Butler, która pisała o performance, czyli przedstawieniu, odgrywaniu teatru. Przez to ruch szczególnie upodobał sobie wszystkie grupy, które lubią nosić ubrania lub mają stereotypowe cechy płci przeciwnej np.: tranwestytów, Drag, transseksualistów, butch, zniewieściałych gejów itd. Takie różne upodobani i sposoby na życie potraktowano jako odmienne płcie i dziś mamy ich setki na zaimki.pl. Ruch LGBT nie eliminuje zachowań dominujących i uległych, które cechują gry między mężczyznami i kobietami, a celebrują je w różnych konfiguracjach.

Przy wielu niemożliwych do pogodzenia założeniach, nic dziwnego, że wyłaniająca się teoria queer musiała złożyć w ofierze radykalny feminizm. Jaffreys cytuj Danutę Walters, która opisała podejście queer do feminizmu w następujący sposób:

„kiedyś była taka grupa naprawdę nudnych, brzydkich kobiet, które nigdy nie uprawiały seksu, dużo spacerowały po lesie, czytały kiepską poezję o boginiach i nienawidziły mężczyzn, nawet ich homoseksualnych braci. Na szczęście przyszli faceci imieniem Foucault, Derrida i Lacan ubrani w dziewczęce ubrania i jeżdżący na bardzo dużych białych koniach.”.

Straszność feministek lesbijskich stanowiła mit założycielski queer.

Jeffreys zrobiła przegląd krytyki dominującej dziś w ruchu LGBT teorii queer, która pochodziła od różnych autorów, także gejowskich. Zarzuty jakie się pojawiały to m.in.:

  • Celebrowanie „różnicy”, odmienności dla niej samej dobre jest dobre dla młodocianych awanturników.
  • Queer, unieważniając płeć i orientację, niszczy podmiot działań politycznych, a ludzie którzy nie są pewni kim są, bo nie mają stałej tożsamości, nie mają siły do dokonywania zmian społecznych.
  • Przedstawienia i zmiany dyskursu nie zmieniają społeczeństw, to łatwa forma rozrywki, którą można uprawiać w klubach nocnych, zamiast chodzić na demonstracje, zebrania rady miasta, czy pisać petycje. Queer zachęca do apatii politycznej i rozbija wspólnotę.
  • Żeby transgresja, czyli przekraczanie norm było sensowne dla działających w ten sposób, te normy muszą być utrzymane. Gdy znikną to cała zabawa traci sens, dlatego aktywiści i moralizatorzy są od siebie uzależnieni (widzicie aktualną polaryzację polityczną…? 😉)
  • Przekroczenie norm seksualnych wiąże się często z wykorzystywaniem młodzieży  lub nawet dzieci i kobiet w trudnym położeniu ekonomicznym np. poprzez prostytucję, czy inne relacje oparte na dominacji.
  • Teoria queer, z jej podkreśleniem niemożliwości tożsamości i względności doświadczenia wyłoniła się z i wspiera określony etap kapitalizmu, który wymaga budowy samodzielnych jednostek, aby osiągnąć ekonomiczny cel tworzenia zysku poprzez produkcję i jej produkt uboczny, czyli konsumpcję.           
  • Przedstawicieli queer cechuje aberracja intelektualna, co widać choćby w przypisywani teorii konstruktywizmu społecznego Foucault, gdy jest ona znacznie starszą koncepcją filozoficzną.       
  • Teoria ta nadaje się do wyjaśniania tekstu, czy dzieła artystycznego, ale nie życia społecznego. Pomija kluczowe  pytania  o  strukturę  społeczną,  organizację  polityczną  i  kontekst  historyczny.
  •   Rewolucyjna  teoria  polityczna  musi  być  zrozumiała  dla  działaczy, a queer jest niejasna, bo skierowana jest do akademików.

Teoria ta wygrała, więc walkę o masową popularność, głównie dlatego, że była zbieżna zarówno z interesem kapitalizmu, jak i patriarchalnej władzy. Jej pseudorewolucyjny charakter doskonale kanalizuje każdy bunt i zmienia go w kopalnię zysków. Skutki jej popularności lesbijki odczuwały jeszcze długo przed współczesnym koszmarem zaimkowo-genderowym, bo stopniowo z map miast znikały przestrzenie lesbijskie takie jak kawiarnie, teatry, kluby. Kiedyś lesbijki teoretyzowały o trudności w zaakceptowaniu kobiecej tożsamości przez społeczeństwo, a queer sprawił, że odrzucono nawet kobiece ciało i mamy do czynienia z lesbijkami mężczyznami.  

QUEEROWI GEJE A LESBIJKI

Analiza różnic między tym, co urzeka gejów w queerowej polityce LGBT, a co jednocześnie jest szkodliwe lub bezużyteczne dla lesbijek znajduje się w drugiej części książki Jeffreys.

SEKS W MIEJSCACH PUBLICZNYCH

Przez seks w miejscach publicznych rozumie się przede wszystkim ten uprawiany w parkach, w toaletach i na plażach, ale też np. dark roomach. Lesbijki, tak jak inne kobiety, nie domagają się prawa do publicznych zachowań seksualnych. Groźba męskiej przemocy uniemożliwia kobietom wchodzenie do przestrzeni publicznej na równych warunkach z obywatelami płci męskiej. Mężczyźni, którzy uprawiają publicznie seks wzbudzają w kobietach dodatkowe poczucie zagrożenia z powodu obawy, że któryś z heteroseksualnych zechce i je do tego przymusić przy okazji znoszenia granic. Dlatego tego typu miejsca jeszcze mocniej ograniczają kobietom swobodę poruszania się po mieście. Inna interpretacja wskazuje, że lesbijki nie czują tak silnego wstydu z powodu homoseksualizmu, jak mężczyźni, którzy w takim akcie tracą męskość w wyobrażeniu społecznym. Geje seksem w miejscu publicznym zwalczają swój wstyd z powodu utraty przywilejów, a lesbijki i tak jako kobiety ich nie mają.

Jeffreys przywołuje historię próby otwarcia lokalu dla lesbijek, w którym znajdowała się przestrzeń do uprawiania seksu, ale nigdy nie zaczęła funkcjonować. Właścicielka stwierdziła, że kobiety uprawiają seks w toalecie lub za barem, ale nie mają potrzeby robienia tego na scenie, w formie przedstawienia.

Poprosiłam kiedyś znajomego barmana, żeby mnie oprowadził. To co określali dark roomem to ogrodzone od głównej sali pomieszczenia. Przy pomocy zakrętów i ścianek działowych tworzono poczucie, że jest to miejsce kameralne, ale daleko mu było do prywatności. W kilku miejscach wisiały telewizory, na których leciało porno, a naprzeciwko nich stały kanapy. Wówczas siedziało tam kilku samotnych mężczyzn pogrążonych najwyraźniej w masturbacji, ale wolałam się nie przyglądać. I ta niechęć do oglądania przypadkowo innych żywych ludzi w scenach seksualnych jest chyba cechą wielu kobiet. Uważam, że lesbijki nie korzystałyby ani z rozrywek typu odrębne sale, ani z saun, będąc jednocześnie zdolnymi do jednorazowych spotkać seksualnych, seksu bez zobowiązań, czy grupowego.

Bezpieczeństwo ma znaczenie, ale takie miejsca nie byłyby popularne nawet, gdyby istniała gwarancja ochrony przed wtargnięciem jakichkolwiek mężczyzn. Może badacze powinni lepiej zgłębiać zakres i przyczyny naszej wątłej potrzeby ekshibicjonizmu. Zaryzykuję, że da się ją rozciągnąć i na niechęć do zbyt seksualnie kojarzonych praktyk w trakcie parad LGBT. Generalnie na każdy przypadkowo, nieintencjonalnie obserwowany akt seksualny.

Co ciekawe, Jeffreys wspomina, że geje domagający się prawa do seksu gdzie chcą, nie mogąc zwerbować lesbijek, zwerbowali jedyne kobiety przyzwyczajone do takiej formy, czyli prostytutki i liberałki, które gloryfikują męską seksualność.

Nie wiedziałam też, że geje nie chcieli zaniechać masowych praktyk tego typu nawet w momencie uświadomienia im ryzyka zakażenia HIV. Zjawisko to zinterpretowano jako typowe dla mężczyzn przenoszenie odpowiedzialności za swoją seksualność na czynniki zewnętrzne. W relacji heteroseksualnej mężczyźni oczekują, że to kobieta się zabezpieczy lub zdają się na los. Pomysł kontrolowania popędu, poprzez stosowanie zabezpieczeń nie przyjmował się też i u gejów, nawet w sytuacji groźby śmierci. Ryzyko jest wpisane w socjalizację do męskości. Szczerze – nigdzie tego typu problem nie zaistniałby masowo wśród kobiet.

PORNOGRAFIA GEJOWSKA

Feministki sprzeciwiają się pornografii, jako wyzyskującej wiele z nas i z drugiej strony utrwalającej wzorce podporządkowania i uprzedmiotowienia kobiet, a często i przemocy. Według analizy feministycznej promocja pornografii przedstawia kobiety jako obiekty, które uwielbiają być wykorzystywane i uczy mężczyzn praktyk degradacji i nadużyć, które mają być stosowane na kobietach. Lesbijki są kobietami i pozostają takimi, chyba że starają się udawać mężczyzn. Z tego powodu wyłoniła się kultura tzw. butch lesbijek. W pornografii produkowanej dla lesbijek nie występują mężczyźni, ale męskość jest obecna pod postacią postaw i praktyk seksualnych, znaczenia stosowania wibratorów i sadomasochizmu.

Na marginesie omawiania tej części, muszę dodać, że pojawia się krytyka homofobii, jako terminu do opisu ucisku gejów i lesbijek. W kontekście moich zainteresowań psychologicznych warte pogłębienia. Jeffreys przywołuje krytykę psycholożki Celii  Kitzinger, która wskazuje, że medykalizacja problemu poprzez diagnozę  fobii odpolitycznia go. Faktycznie, za fobię trudno odpowiadać, a można na nią przepisać np. środki uspokajające. Zagrożenie w fobiach jest zwykle realne, a w gejach i lesbijkach nie ma nic groźnego.

SADOMASOCHIZM

Sfera prywatna oparta na podporządkowaniu nie może być drogą wyzwolenia w sferze publicznej, w myśl zasady, że to co prywatne jest polityczne. Praktyki tego typu są interpretowane jako rytuały udowodnienia męskości, czyli przejścia do świata dorosłych. Jeffreys przywołuje religijne doświadczenie geja, który uczestniczył w rytuale sadomasochistycznym, w trakcie którego mężczyźni odgrywali gejowskie archetypy. Pierwszy z nich to drag queen, drugi hipermęski sadomasochista w skórze, a trzeci to ksiądz lub nauczyciel. To trzy twarze boga queer. Sadomasochista opisywany jest jako dziki, zwierzęcy, nieodpowiedzialny. Może stosować przemoc i niszczyć środowisko.

Lesbijski sadomasochizm bywa interpretowany podobnie jak pornografia, czyli próba zdobycia męskości, nie mogąc uwolnić się od heteroseksualnego wzorca relacji opartej na dominacji. Niektóre badaczki poszukiwały związku miedzy upodobaniem tych praktyk, a doświadczeniem wykorzystania seksualnego w dzieciństwie przez męskiego krewnego. Inne pisały o uwewnętrznieniu ucisku. Pośrednio komercjalizacja praktyk SM wpływa na heteroseksualne kobiety przez ich partnerów, a wiele z nich padło ofiarą przemocy kamuflowanej szczególnymi preferencjami seksualnymi.

TRANSSEKSUALIZM W WYDANIU LESBIJEK, CZYLI TRANSMEŻCZYŹNI

Zdecydowana większość kobiet, które decydują się na życie w męskiej roli wraz z medycznymi zabiegami korekty płci to lesbijki. Rozwój kultury queer spowodował ponadto, że ich ilość znacznie wzrosła. Promocja zabiegów korekty płci spowodowała, że lesbijki typu butch, prześcigając się w męskości zaczęły decydować się na zmianę, tym bardziej, że lesbijskie feministki krytykowały odgrywanie ról butch będąca w związku z femme, czyli ról kobiecej i męskiej, wzorowanych na parach heteroseksualnych. Powielanie zachowań homoseksualnych mężczyzn np. poprzez występy typu drag king (analogia drag queen) spotykało się z aprobatą kultury klubowej stworzonej przez i dla gejów. W książce role butch i femme są przedstawiane również jako pogłębienie praktyk sadomasochistycznych, ponieważ układy tego typu bazują na dominacji i uległości. Odwzorowują stereotypy i odnajduje się w nich też analogiczne problemy co w parach heteroseksualnych. Jeden z nich to przemoc. Feministki zmierzały natomiast do tego, by owszem, każdy był sobą, ale bez gloryfikacji stereotypów i prób wpisania się w nie za wszelką cenę.